Czas i miejsce powstania listu. Dwa Listy św. Pawła do Tesaloniczan nie są tylko jego listami, które skierował do wiernych w Tesalonice, ale – zwłaszcza pierwszy list – pierwszymi zachowanymi pismami rodzącego się w radościach i bólach Kościoła. Odnajdujemy tu całą świeżość młodego Kościoła, ale też pierwsze trudności, z zewnętrzne i wewnętrzne, Wspólnoty chrześcijańskiej. Przyjmuje się, że list ten Paweł napisał w Koryncie w 51 roku. Geneza jest taka: Tymoteusz przywiózł Pawłowi do Aten pocieszające wieści i to znalazło swe odbicie w jego liście: chwali tesaloniczan za ich „dzieło wiary, trud miłości, trwanie w nadziei” (1 Tes 1,3). Ci, którzy uwierzyli i przyjęli „[głoszone] Słowo wśród licznych utrapień z radością Ducha Świętego”, stali się „przykładem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai”, tak iż wiara ich do każdego miejsca dotarła (1,6–8). Ewangelizowani – stają się szybko ewangelizatorami..
Akcenty osobiste. W liście nie brak jest akcentów osobistych. Apostoł wraz z Sylwanem nieustannie modli się za tesaloniczan i dziękuje za nich Bogu (zob. 1,2): „Bo wy jesteście chwałą naszą i radością” (2,20). Paweł podkreśla, że głosi Ewangelię „nie aby ludziom się podobać, lecz Bogu, który bada nasze serca”. On i jego współpracownicy przynoszą nie tylko Ewangelię, ale dają im swoje dusze, ponieważ (jak napisał) „was umiłowaliśmy” (2,4.8). I uzupełnia: „oddaleni od was na pewien czas ciałem, a nie sercem, tym bardziej, z wielkim pragnieniem, śpieszyliśmy ujrzeć wasze oblicze” (2,17); chciał być u nich częściej, „ale przeszkodził [mu] szatan” (2,18). Pozostając jeszcze w Atenach, posyła Tymoteusza do Tesaloniki, w tym celu, „aby [ich] utwierdził i pocieszył w […] wierze” (3,2). Tymoteusz zaś przyniósł nie tylko wieści pocieszające. Założony bowiem przez Pawła i towarzyszy Kościół miał „braki wiary” (3,10), i to nie tyle braki samej wiary, ile braki w formacji religijnej. Dlatego Paweł zachęca wiernych, aby czynili jeszcze większe postępy na drodze życia, by się to podobało Bogu (zob. 4,1). Następnie wzywa ich do życia „w świętości i czci” (4,4), do miłości bratniej oraz do „pracy własnymi rękami” (4,11).
Zmartwychwstanie i paruzja. Następnie Paweł przechodzi do upomnień na temat zmartwychwstania i paruzji, tesaloniczanie bowiem martwią się o los swoich zmarłych. Zachęca ich więc, aby się „nie smucili, jak inni, którzy nie mają nadziei” (4,13). Jeśli bowiem Chrystus zmartwychwstał, to samo również czeka tych, „którzy zasnęli w Jezusie” (4,14). Apostoł następuje przywołuje piękny obraz apokaliptyczny (głos archanioła, Boża trąba, porwanie w obłoki). Jednak orędzie głosi nie trąba, lecz pełne mocy i pocieszenia słowo apostolskie: „i tak zawsze z Panem będziemy”! (4,16–-17). Kiedy nastąpi koniec? Dzień Pana „przychodzi jak złodziej w nocy” (5,2; por. 1 P 3,10), dlatego trzeba czuwać i żyć w jedności z Chrystusem (5,1–11).
Mocno też brzmią wezwania końcowe oraz słowo o wierności Boga przekazane przez św. Pawła: „Radujcie się zawsze. Módlcie się nieustannie. We wszystkim dzięki czyńcie […]. Ducha nie gaście […] A sam Bóg pokoju niech was w pełni uświęci i niech zachowa całego waszego ducha i duszę, i ciało bez skazy nai przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was powołał, i On tego dokona” (5,16–19.23–24).
ks. Michał Czajkowski